 |
Nasze Forum "VOX MILITARIS"
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
julevin
Dołączył: 15 Sty 2008
Posty: 790
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 108 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 22:23, 14 Maj 2008 Temat postu: Pro Milito w Internecie |
|
|
Pro Milito w Internecie-to obowiązek władz stowarzyszenia.
Internetowa dyskusja, niezależnie od pewnych zastrzeżeń naszych kolegów, którzy z każdym dniem pozostają w zmniejszającym się obozie, zaczyna nabierać rumieńców i będzie stanowiła główny sposób wymiany poglądów. Stanowi, bowiem szybki i bezpłatny środek prowadzenia dyskusji zarówno w formie pisanej, jak również z wykorzystaniem Skype do przeprowadzenia dialogu lub dyskusji w grupie. Dlatego dla usprawnienia działalności Stowarzyszenia Pro Milito, sprawą pilną jest posiadanie przez członków nie tylko dostępu do komputera, ale również umiejętności osobistego korzystania z dostępu do sieci. Jeżeli jeden z moich serdecznych znajomych w wieku osiemdziesięciu kilku lat, bierze aktywny udział w internetowych debatach, to młodzi szybko nadrobią swoja komputerową absencję. Trudno, bowiem wyobrazić sobie brak odpowiedzi członków władz naszego Stowarzyszenia, na pytanie zadane przez członka w odległości kilkuset kilometrów, lub czekanie tygodniami z odpowiedzią.
Zanim stowarzyszenie zgodnie z zapisanymi planami będzie wydawało własną gazetę, musimy przećwiczyć na portalu ustosunkowywanie się do istotnych problemów. Jeżeli zdecydowaliśmy się na posiadanie strony i dyskusyjnego forum, to przede wszystkim niezbędny jest osobisty udział członków władz stowarzyszenia.
Musimy również pamiętać o tym, że możliwość korzystania z Internetu nie jest nam dana na zawsze i ciągle będzie bezkolizyjny dostęp. Siła władzy i możliwości przeciwdziałania są nieograniczone. Dlatego jeżeli dostęp do Internetu i możliwość swobodnej wypowiedzi są obowiązującym prawem, korzystajmy z niej i nie dajmy się otumanić postępującej propagandzie. Nasza wiedza i doświadczenia przemawiają za możliwością prowadzenia poważnego portalu.
Członkowie stowarzyszenia zgodnie z zapisami statutu mają prawo oczekiwać od swoich władz zdecydowanego i jednoznacznego wypowiadania się w imieniu emerytów i rencistów. Do społeczeństwa musi docierać wreszcie głos, że to pokolenie z racji daty swoich urodzin, większość swego dorosłego życia spędziła w PRL, a części przypadł też udział z bronią w ręku w oczyszczeniu polskich ziem od niemieckich najeźdźców. To pokolenie służąc i pracując, robili to dla Polski. To nie była zmarnowana służba i praca, to nie była służba obcym. W większości to pokolenie wykonywało na wysokim poziomie swoje obowiązki i powinni z tego powodu być dumni z przebytej drogi. Dzisiaj podjęliśmy obowiązek walki o te emerytury i twarde przekonywanie decydentów, że emeryci w pełni zasłużyli na swoje emerytury.
Dzisiaj, gdy nieliczni dorobili się na prywatyzacji majątku narodowego i dalej jesteśmy świadkami tego procesu, nie możemy zgodzić się na ciągłe manipulacje przy tym systemie. Dla żołnierzy i pracowników cywilnych wojska emerytura była zabezpieczona majątkiem narodowym. Jeżeli dzisiaj politycy dokonali rozprzedania tego majątku, to wcale nie oznacza, że sfera mundurowa ma zostać pozbawiona środków nas wypłatę tych świadczeń.
To jest tylko jeden z tematów, ale o nim będziemy dyskutować. Będą w niej uczestniczyć posiadający dostęp do Internetu i aktywnie włączeni do dyskusji.
Zatem nie możemy utrudniać sobie wzajemnych kontaktów.
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
zbyszek
Dołączył: 07 Maj 2008
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 11:04, 15 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
A ja uważam...
Internet pozwla nam nawiązywać kontakty wszędzie, gdzie kolwiek jesteśmy. Rzecz w tym, czy jesteśmy gotowi - technicznie i mentalnie - do rozmowy na internetowych forach. Wierzę, że tak.
Wnioskuję więc o utworzenie strony żołnierzy rezerwy, uczestników misji w Iraku i Afganistanie. Musimy się policzyć i porozmawiać o nurtujących problemach. Także o tym, dlaczego zostaliśmy zwolnieni z wojska przed uzyskaniem uprawnień emerytalnych. Zwracam sie o przesyłanie na adres Pro Milito swoich wspomnień, zdięć i dokumentów z misji stabilizacyjnych i z pól bitewnych. Powinniśmy wspólnie napisać książkę na ten temat. Stowarzyszenie "PRO MILITO" KSIĄŻKĘ OPUBLIKUJE.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez zbyszek dnia Czw 11:06, 15 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
julevin
Dołączył: 15 Sty 2008
Posty: 790
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 108 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 11:38, 15 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Zbyszek.
Za ksiązką jestem za, a nawet....Zanim zostanie ona napisana, pojemność portalu powinna zostać wypełniona dyskusją.
Jeżeli bowiem czytam, że ponad polowa moich rodaków jest niezadowolona z obecnego premiera, który zostawia za sobą poważne problemy do załatwienia słabym ministrom, a sam wyjeżdża w dalekie kraje, to zastanawiam się, czy to tylko jego wina. Przecież przez ostatnie dwa lata, ja i mnie podobni byliśmy przekonywani, że D. Tusk i Platforma, to zbawcza propozycja dla Polski.
A mnie wydaje się, że zarówno poprzednicy, jak i obecni w swoich szeregach, zamiast figur, do gry wystawiali marne pionki.
Jeżeli narzekaliśmy na Pola/ tego od autostrad., to obecny minister nawet nie może zajmować miejsca obok niego.
Albo w służbie zdrowia. Nawet chory Religa był bardziej konkretny i miał lepszą koncepcje od zdrowej pani Kopacz.
Podobnie jest na wojskowej łączce. Oto wczoraj otrzymałem informację o wypowiedzi byłego ministra obrony ze spotkania z pewną grupą rezerwistów.Odpowiadając na zarzuty o popełnionych przez niego błędachpowiedział:" Żołnierz żołnierzowi zgotował ten los" , a konkretnie generałowie i pułkownicy , przede wszystkim ze sztabu generalnego z jego szefami na czele" [u]Zarówno ja, jak i p. Z na wojsku się nie znaliśmy, a generałowie i pułkownicy , jako szefowie zarządów opracowywali i podsuwali nam do podpisu dokumenty, od personalnych po gospodarcze i inne
i niekiedy sam się dziwiłem, że koledzy wojskowi różnych stopni i stanowisk podpieprzali sie nawzajem, aby iść wyżej i awansować na generała.[/u]
Proszę bardzo. Cały problem dezorganizacji sił zbrojnych. Oczywiście wymaga to rzeczowej analizy, bowiem fakty i dokumenty mówią często zupełnie co innego. Ale to nie są tematy tabu. Trzeba do nich wrócić.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Sławomir
Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Wto 18:31, 07 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Tak to prawda powrót do przeszłości jest konieczny, bo stanowi o przyszłości. I jeżeli jest jeszcze możliwe (pomijam IPN) to trzeba zrobić szybko i rzeczowo, ażeby "możliwe do rozliczenia rozliczyć". Dyskusja jest potrzebna, ale z myślą o przyszłości, bo to, co wczoraj to historia i tylko nadaje się do "osądu” lub "sądu". A książka napisze się sama naszą działalnością na rzecz "Ojczyzny".
-----------------------
Powinność względem Ojczyzny to zaszczytny obowiązek żołnierza.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
neoconstantine
Dołączył: 11 Cze 2008
Posty: 239
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:30, 09 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Degrengolada naszych sił zbrojnych, rozpoczęła się jakoś tak na rok przed wstąpieniem do NATO. W jakiś sposób wiąże się to, z owym wspomnianym przez „Juvelina”, niechlubnym udziałem wojskowych w tym procederze, który niestety trwa nadal. Być może wiąże się to z zasłyszanym tylko przeze mnie faktem, że pod koniec komuny do akademii kierowano ludzi, których chciano się z jednostek pozbyć – bo mieli dwie lewe ręce do roboty. Natomiast pracowitym i uczciwym blokowano drogę awansu, bo byli bardzo cenni dla jednostki wojskowej. Na początku obecnego tysiąclecia, ci „lewi” objęli władzę w wojsku. Skutki widać, choć być może to zbyt generalizująca opinia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Sławomir
Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Czw 21:09, 09 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
A może to się zaczęło, gdy nad armią powstał kierowniczy nadzór polityczny (myślę o cywilnym M O N) i mamy taką armię, jaką ułożyli kolejni często zmieniający się politycy - "pod siebie" i "dla siebie". A im więcej w niej zamieszania i ubezwłasnowolnienia politycznego tym potulniejsza bez wyrazu i tak "tańczy jak jej grają".
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
nalazek50
Dołączył: 11 Cze 2009
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 21:25, 09 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
W swoich ostatnich postach-" Neokonstantine i Sławomira" -obaj macie rację , bo faktycznie tak było.Dobrego żołnierza trzymano,a miernych ale wiernych kopem wypychano ,na uczelnie i inne etaty,byle nie było go w jednostce.I właśnie w tej chwili ci ludzie doszli do najwyższych stanowisk w wojsku. ""bez komentarza"".
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
mryski
Dołączył: 13 Cze 2009
Posty: 282
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polska Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 11:29, 10 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Generalizowanie problemu zawsze musi prowadzić do wypaczeń. Dzieje się to też w przypadku dokonywania oceny przez własny punkt widzenia. Czytam uważnie wypowiedzi kolegów i ze zdziwieniem odnotowuję takie twierdzenia, jakoby w drodze awansu na wyższe uczelnie byli kierowani jedynie ci z pod znaku BMW. Oczywiście trudno zaprzeczyć, że przy tzw. „ cywilnej i demokratycznej kontroli nad siłami zbrojnymi” spotkaliśmy się z nepotyzmem. Znany jest przykład byłego działacza młodzieżowego WP, którego MON usiłował skierować na kurs generalski. Pamiętamy pewna redaktorkę z Polski Zbrojnej, czy też kapelana wojskowego, którzy bez jakichkolwiek podstaw „ukończyli” studium operacyjne w AON. To wszystko mogło zaistnieć przy zupełnej bierności odpowiedzialnych osób w mundurach.
Ktoś już na tym forum chyba pisał o tym, że i obecnie mamy szereg nieodpowiedzialnych decyzji kadrowych. Wielką nieodpowiedzialnością np. jest powierzenie obowiązków szefa Departamentu Kadr osobie nie mającej żadnego rozeznania w potrzebach wojska. Popatrzmy na ostatnią nominacje na dowódcę SOW. W moim przekonaniu jest to decyzja podjęta z premedytacją w celu kompromitowania wojska.
Jednak obok tych żenujących rozdań personalnych mamy również tzw. Właściwych ludzi na odpowiedzialnych stanowiskach.
Minęło kilkadziesiąt lat od wojny. Cywilne kierownictwo nie ma pojęcia o nieszczęściu, jakie niesie dla kraju i jego obronności wyznaczanie ludzi przeciętnych i nieprzydatnych na odpowiedzialne stanowiska. Jedną z zasadniczych przyczyn klęsk w wojnach i bitwach jest nieudolność w kierowaniu i dowodzeniu. Trudno oczekiwać, aby ze słabego dowódcy kompanii wyrósł wysokiej klasy dowódca korpusu, który będzie umiał wyszkolić podległych sobie dowódców i sztaby.
Trzeba w tym miejscu postawić pytanie. Czy doświadczenie dowódcze ze szczebla plutonu jest wystarczające do dowodzenia na szczeblach operacyjnych i strategicznych? W moim przekonaniu jest to zarówno nieporozumienie, jak i szkodliwe działanie. Uważam, że pełnienie określonej funkcji, mimo braku kompetencji, nie ma nic wspólnego ze zdrowym rozsądkiem i poczuciem odpowiedzialności. Obszar obronności, to nie są ołowiane żołnierzyki, do zabawy, którymi można wyznaczać osoby kierując się jedynie sympatiami politycznymi.
Mogę jedynie wyrazić zdziwienie, że Stowarzyszenie Pro Milito jeszcze nie zauważyło tego problemu w swojej działalności.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
neoconstantine
Dołączył: 11 Cze 2008
Posty: 239
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 17:17, 10 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Właśnie. Z dowódcy plutonu do sztabu szczebla operacyjnego; albo awans z podporucznika do pułkownika w ciągu ośmiu lat – znam osobiście taki przypadek z kursu językowego. Przecież taki człowiek nie zdąży nauczyć się na własnych błędach!!!
Skutki cywilnej kontroli nad armią widać. Ostatnio IPN zażyczył sobie od Wojskowych Komend Uzupełnień, aby te udostępniły do wglądu dokumentację ewidencyjną osób, które odbywały jako żołnierze rezerwy, długotrwałe przeszkolenie wojskowe w czasie stanu wojennego, służyły w ZOMO i służbie bezpieczeństwa. Fizycznie polega to na tym, że trzeba sprawdzić każdą kartę ewidencyjną z roczników, które mogły służyć w w/w formacjach w latach 1981 – 1983. A tych kart w skali całego kraju jest ponad milion. Ale cóż – dogadał się minister obrony z szefem IPN-u.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|