Nasze Forum "VOX MILITARIS"

julevin

Janusz 2009.
Czytamy forum bez rejestracji. Pisanie bz.
Czy będzie lepiej? Zobaczymy.

mir-wa57

jkasper.
To znaczy, że już nie ma o co walczyć? Wszystko pozamiatane. Ale radośc wśród rządzących.
To nie ich siła i prawo, lecz nasza słabośc i ich bezprawie, o którym nawet nie chcemy głośno pomysleć.
Niech każdy napisze pożegnalny wiersz i zamykamy kram.
Dobrze Pan pisał. I co się stało?
Kto ma zgasić światło?
Dał nam wzór... Leper .....???

zibi

mir-wa57

Oj to ostateczność , ale wielu emerytów podoficerów ma głodowe emerytury ..

jkasper

Wskazówka na przyszłość:
[link widoczny dla zalogowanych]
Jeżeli ktoś jeszcze się łudzi, że pacta sund servanda jest obowiązującą zasadą prawa - to pewnie się myli. Jest to tylko postulat: umów należy dotrzymywać , który wiąże stronę słabszą - strona silniejsza, wyposażona w odpowiednie kompetencje może wymusić dotrzymania umowy przez stronę słabszą - bo ma do tego instrumenty prawne ( i aparat ucisku - z prokuratorami i sądami na czele). Strona słabsza teoretycznie ma takie same prawa , ale musi je przyznac strona silniejsza, a ta ich nie uznaje. Tak przegraliśmy i przegrywamy we wszystkich sądach (od okręgowego po SN) wszystkie nasze sprawy z niedotrzymania umowy między MON a kandydatami do służby zawodowej, późniejszymi emerytami/ rencistami wojskowymi.
Tym samym świadczenia emerytalne, nabywane w obecnym systemie emerytalnym wcale nie są takie pewne.
Jeżeli prokuratorzy i sędziowie wygrają - stworzą precedens, o którym natychmiast "zapomną", gdy dojdzie do dochodzenia zasady pacta sund servanda w naszych sprawach.
Wprawdzie już się pożegnałem, ale nie mogłem pominąć milczeniem ten protest.

Podobin

Jedno nie ulega żadnej wątpliwości. Oni potrafili zorganizować się i walczą kosztem innych o swoje pieniądze.
Jak podpowiada doświadczenie, środowisko w togach uzyska swoje, ponieważ nie wyobrażam sobie, by władza w naszym kraju nie potrzebowała ich,bardziej niz pozostałych emerytów wojskowych. Do bezprawnego uderzania innych podchodzą profesjonalnie i nikt nie zwraca im uwagi.
O żadnej solidarności prawników z innymi, nawet wojskowych nie może być mowy.

luton

O co walczymy ????? nie o to żeby mieć emeryturę 7000 pln tylko o godziwą , społeczeństwo jak patrzy na emerytury wojskowych to myśli że dostajemy kokosy , st.chor. emeryt starego portfela emerytura 970 pln netto jak by nie oszukańcza i łamiąca prawo waloryzacja miałbym teraz 1600 pln netto i o to walczymy!!!!!

luton

I cała masa moich kolegów podoficerów i chorążych starego portfela w zielonych garnizonach na granicy nędzy żyje bo brak pracy itd. taki obraz powinno się przedstawiać społeczeństwu ,dodam prawdziwy jeśli chodzi o tą grupę byłych żołnierzy.

julevin

Od dawna o tym wiemy. Podobnych informacji przybywa.
Uzytkownicy nie wskazują jednak rozwiązania. Zmiany sytuacji w odosobnieniu i przy bierności środowiska nie uzyskamy.
Jednak chęci łączenia się nie widać.

mir-wa57

Wszystkim żołnierzom pozdrowienia z okazji ich święta i ponowienia" cudu nad wisłą" w sferze materialnej i poprawy bytu ...

JOZIN

Cieniutka ta nasza aktywnosc na forum i nie tylko....

mryski

Obserwator

Mówiąc o aktywności, musimy mieć świadomość zwykłych przyczyn. Każdy w swoim otoczeniu dyskutuje i wybiera, co jest dla niego lepsze. Oto jak jeden z uczestników Strajków sierpniowych w 1980 roku wspomina tamten czas:

Ludzie nie chcieli strajkować, tłumacząc się , że władze rządzące się na to nie godzą. Po pierwsze bali się, że władza może na nich krzywo patrzeć, zabrać albo obniżyć wysokość premii, pominąć w awansie zawodowym, przydziale jakiś talonów na pralkę, lodówkę, wstrzymać awans płacowy, odmówić wydania paszportu, wysłania do pracy za granica itp. Lepiej więc było się nie narażać i postępować zgodnie z funkcjonującym wówczas hasłem- „nie rozrabiaj, nie podskakuj siedź cicho i przytakuj”.
Uważali, że powinni narażać się inni, mniej nierozważni.

A czy dzisiaj sytuacja się zmieniła. W GWiR nie można zamieścić artykułu, bo otoczenie szefa MON nie wyraziło zgody. Członkowie ZŻWP nie zabierają głosu w sprawach emerytów wojskowych, ponieważ nie było wytycznych prezesa. W innych ugrupowaniach namawiają, ale chętnych do pokazania własnego zdania brak. Zbyt wielu, jak wyżej napisano, oczekuje trzęsienia ziemi, które wszystko załatwi.

JOZIN

Co wywalczyli aktualnie pełniący słuzbę zołnierze,Czytam fora i ogarnia mnie zgroza,Krzyki rozpaczy.,co przyniesie najblizsza przyszłosc,Jaka będzie ustawa emerytalna-spodziewana niekorzystna.Na tym tle NASZA kilkuletnia walka jak wykazuje rzeczywistosc napewno nie zakonczy się sukcesem,

sarnak

Piszesz o kilkuletniej walce. Otóż w walce należy stosować takie formy i metody, które po dogłębnej ocenie mają największe prawdopodobieństwo na sukces. Jeżeli bowiem zastosujemy jeden wybrany sposób i po pewnym czasie zauważymy, że jest on jedynie korzystny dla naszego przeciwnika, to rozsądek nakazuje zreorganizować nasze postępowanie i kontynuować działanie w inny sposób.

Otóż wszyscy popełniliśmy zasadniczy błąd, o czym pisano i na tym forum. Przyjęto założenie, że musimy dobić się sprawiedliwości i na drodze sądowej osiągniemy zwycięstwo w walce. Nie braliśmy pod uwagę tego prostego faktu, że władza posiada możliwość dowolnego interpretowania prawa, a my staraliśmy się tłumaczyć je według własnego poczucia sprawiedliwości. Trudno jest wygrać z kimś, kto gra znaczonymi kartami, grając z przestrzeganiem uczciwości.

Wojskowi zapomnieli, że w walce należy uderzać skoncentrowanie i w zdecydowanej przewadze. Niestety uderzenia były pojedyncze, rozproszone w przestrzeni i w czasie. Władza miała jednolity sposób na odpieranie tych uderzeń. Bezprawną negację naszych pozwów. I był to wymiar nie tylko krajowy, ale również europejski. Jeżeli zatem był błąd, to trzeba się z niego wycofać i przemyśleć inne uderzenie.

Niestety tego nie ma, a z pewnych źródeł wciąż dobiega nawoływanie do walenia głową w mur. Dlatego nasza walka nie przynosi i nie przyniesie sukcesu. Ale porozbijane o mur przestały myśleć.