Forum Nasze Forum "VOX MILITARIS" Strona Główna Nasze Forum "VOX MILITARIS"

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Inne spojrzenie na tę samą osobę.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nasze Forum "VOX MILITARIS" Strona Główna -> PRZECZYTANE W PRASIE I W INTRNECIE
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
julevin




Dołączył: 15 Sty 2008
Posty: 790
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 108 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:26, 12 Kwi 2008    Temat postu: Inne spojrzenie na tę samą osobę.

A może to zaciekawi użytkowników.
MÓJ PRZYJACIEL JanNIKIFOROW
- SZPIEG I ZDRAJCA(?) - (
2)
Pod koniec pierwszego roku akade¬mickiego, był to bodaj czerwiec (1962 r.), Ryszard Kukliński zaczął intensywnie rozglądać się za chętnymi do nabycia jego jachtu. Nie krył, że ma uzasadnione nadzieje, iż po ukończeniu studiów w ASG otrzyma przydział do którejś insty¬tucji centralnej, najchętniej widział się w Sztabie Generalnym WP. Miał w tej kwestii pewne zapewnienia. W czerwcu, zaprosił do kasyna akademickiego mnie i swego przyjaciela, jeszcze z czasów podchorążówki - mjr. Mieczysława Zwierzchowskiego (w tym czasie był członkiem zespołu prawnego u Ministra Obrony Narodowej) oraz jego szwagra
- płk. Kazimierza Musiała, który w De¬partamencie Kadr MON kierował absol¬wentów akademii wojskowych na kolejne stanowiska. W przyjęciu tym towarzyszy¬łem jako osoba nie zainteresowana jakim¬kolwiek przydziałem w jednostkach MON, bowiem będąc wopistą, swoją dalszą służbę wiązałem z tą właśnie formacją. Ryszard zapewne dopiął swego.
Koniec roku akademickiego 1961/62. Czekała nas miesięczna praktyka w jednostkach liniowych. Ryszard załatwił sobie praktykę w swoim macierzystym pułku. Mnie, za jego pośrednictwem, przydział przypadł w Trzebiatowie.
W okresie miesięcznej praktyki byłem kilkakrotnie goszczony bardzo gościnnie przez rodzinę Ryszarda. Kilkakrotnie no¬cowałem w ich domu. Dowiedziałem się, że żona Ryszarda była główną księgową w przedsiębiorstwie rybackim „BARKA". Poznałem jego matkę i synów. Starszy
- Waldemar i młodszy - Bogdan. Przy¬padliśmy sobie do gustu. Oglądałem też dzieło Ryszarda - jego jacht. „LEGEN¬DA" - jacht po kapitalnym remoncie i całkowicie wyposażony, prezentował się okazale. Był to piękny, pełnomorski jacht. Wypada podkreślić, że koszt budowy (kapitalnego remontu) jachtu pokrywał w całości Ryszard, poświęcając na ten cel całe swoje uposażenie. Utrzymanie rodziny w tym okresie spoczywało na barkach żony. Oboje to potwierdzili.
Po praktyce i urlopie wróciliśmy w pierwszych dniach października 1962 r. do Akademii. Bardzo się zdziwiłem, gdy dowiedziałem się, że Ryszard w czasie urlopu sprowadził rodzinę do Remberto¬wa. Zamieszkali w wynajętym mieszkaniu w pobliżu Akademii. Żona Ryszarda otrzymała pracę (na zasadach służbo¬wego przeniesienia) w przedsiębiorstwie obuwniczym na Pradze. Ten fakt potwier¬dził, że Ryszard konsekwentnie dąży do uzyskania przydziału w Warszawie.
Rozpoczął się drugi rok studiów. Na początku roku, a dotyczyło to I i II rocznika, opracowywano grafik służb w Akademii. Dotyczyło to służby oficera dyżurnego Akademii i jego pomocnika. W ciągu roku akademickiego służbę taką słuchaczowi wypadało pełnić nie więcej, jak dwa razy w danym roku. Mnie z Ryszardem, a chcieli¬śmy tego obaj, służbę tę pełnić wypadło w dniu 25 października 1962 roku.
Obok niespodzianki dotyczącej prze¬prowadzki do Rembertowa, Ryszard powiadomił mnie, że otrzymał ofertę na kupno „Legendy". Kupcem okazał się Szwed. Amator jachtu o tej ofercie do¬wiedział się z ogłoszenia prasowego w „Dzienniku Bałtyckim". Ogłoszenie takie w tej gazecie Ryszard zamieścił pod¬czas urlopu. O otrzymaniu w tej sprawie korespondencji ze Szwecji, zgodnie z obowiązującymi przepisami, powiadomił raportem właściwe organa wojskowe.
Zgodnie z obowiązującymi zasadami w wojsku, oficerowie słuchacze akade¬miccy, którzy w stopniu kapitana pozy¬tywnie zaliczyli pierwszy rok studiów, w październiku, w Dniu Wojska Polskiego, awansowali na kolejny stopień wojsko¬wy. Również Ryszarda awansowano na stopień majora.
Dzień 25 października 1962 roku na zawsze utrwalił się w mojej pamięci. W tym dniu, zgodnie z grafikiem, w godzi¬nach popołudniowych objęliśmy służbę. Ja byłem oficerem dyżurnym, Ryszard moim pomocnikiem. Zaraz po załatwieniu wszystkich formalności związanych z objęciem służby, Ryszard zwrócił się do mnie z przyjacielską prośbą, czy mógłby się wyrwać na kilka godzin, ponieważ w tym dniu ma umówioną randkę z pewną panią. Jest to mężatka, a jej mąż to ofi¬cer WSW, który w tym czasie będzie w podróży służbowej, i tej okazji nie chce przepuścić. Mnie wydało się to dziwne. Ryszard wiedział, że akurat wypadała służba, a on umawia się na randki. Nie wdając się w szczegóły, wyraziłem zgodę. Spotkanie to miało mieć miejsce w Mińsku Mazowieckim.
Służbę pełniło się w głównym budyn¬ku Akademii (blok 101). Mieściły się tu: gabinety komendy Akademii, kancelaria, biblioteki, gabinety metodyczne oraz sale wykładowe. Pomieszczenie, gdzie pełniło się służbę, składało się z dwóch pokoi. Jeden z urządzeniami łączności - główny, drugi służył do odpoczynku. Była tu leżan¬ka, na której na zmianę z pomocnikiem odpoczywał oficer dyżurny. W pierwszym pomieszczeniu też była leżanka. Służyła do dyspozycji łącznika (żołnierz służby zasadniczej) przydzielonego z podod¬działu obsługi Akademii.
Po wykonaniu wszystkich regulamino¬wych i instrukcyjnych czynności, zająłem się studiowaniem sporządzanych z prze¬biegu służby raportów poprzedników, oraz innych dokumentów instrukcyjnych, obo¬wiązujących w tej służbie. Przydzielony do służby łącznik odpoczywał na leżance.
Czas upływał, jak to na służbie - wol¬no. Raptem, około północy, w głównym holu usłyszałem jakiś szum. Wyszedłem i zobaczyłem, że dwóch kapitanów w mun¬durach wojsk lotniczych, na splecionych rękach wnosi Ryszarda. Wnieśli go do pomieszczenia wypoczynkowego i po¬łożyli na tapczanie. Ryszard prosił mnie, abym zanotował nazwiska i adresy tych oficerów, mając na uwadze okazanie im w przyszłości wdzięczności. Kategorycznie odmówili. Mało tego, w sposób katego¬ryczny zasugerowali, abym, skoro jestem przyjacielem Ryszarda, znalazł logiczne uzasadnienie, jego stanu. Szybko oceni¬łem sytuację. Miałem w pamięci sugestię owych oficerów - mocno zadziwiającą. Z kolei zdawałem sobie sprawę, że Ry¬szard opuścił rejon Akademii w czasie służby i za to mogło grozić mu usunięcie z uczelni. Zresztą i ja byłem w sytuacji podobnej, bowiem na opuszczenie dałem mu swoje przyzwolenie. Uznałem, że je¬dynym wyjściem było przyjęcie wersji, że uzgodniliśmy między sobą podział czasu służby w nocy. Do północy dyżur pełniłem ja, Ryszard po północy. Czas zmiany miałem zasygnalizować dzwonkiem (ofi¬cer dyżurny miał w ciągu dnia lekcyjnego sygnalizować przerwy lekcyjne). Do tego czasu Ryszard miał znajdować się w sali lekcyjnej, która mieściła się na czwartym piętrze. Ryszard zbiegając po świeżo wy¬pastowanych schodach miał się pośliznąć i nieszczęśliwie padając złamać sobie nogi. Wersja ta Ryszardowi odpowiadała w zupełności. Szczęściem, przydzielony nam do pomocy łącznik, nic nie widział. Spał. Powiadomiłem dyżurnego leka¬rza. Przedtem jednak Ryszard poprosił mnie, abym zdjął mu buty. Zdejmując je, z przerażeniem zauważyłem, że nogi w okolicach kostki dosłownie puchły w oczach. Wezwany lekarz po pobieżnych oględzinach wezwał samochód sanitarny i odwieziono go do Centralnego Szpitala Wojskowego w Warszawie. Z zaistnia¬łego wypadku sporządziłem specjalny meldunek, podając w nim uzgodnioną z Ryszardem wersję (niestety, było to wymuszone kłamstwo).
Jan NIKIFOROW Cdn.

Może jest ktoś, kto ma na ten temat inne wiadomości?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ANDRE54




Dołączył: 28 Mar 2008
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: SULEJóWEK/OKUNIEW

PostWysłany: Czw 8:00, 17 Kwi 2008    Temat postu:

Julevin, uważam, że temat jest fantastyczny i ciekawy dla każdego. Warto pokazywać dalsze fragmenty wspomnień Nikiforowa. Dyskusja byłaby ciekawsza, gdyby włączyli się do niej oficerowie z byłych spec. służb tj. Zarządu II Sztab Gen.WP i WSW.
W chwili obecnej jest na naszym forum zbyt mało oficerów, którzy mają jeszcze wiedzę źródłową- nie ze słyszenia.
Moim zdaniem należałoby odtajnić akta sprawy prowadzonej na płk Ryszarda K.- okrzykniętego zbyt pośpiesznie polskim bohaterem XX wieku- (skoro odtajniono akta "SZPAKA"). Odtajnienie pokazałoby społeczeństwu jego drugą twarz, jego moralność, wojskową biedę i szereg przeróżnych ciekawych i bulwersujących zarazem sytuacji z jego życia.
Pokazałoby uległość jego przełożonych - generałów wobec nagminnego łamania przez K. przepisów o ochronie tajemnicy, chowanie się za rzekomymi opracowaniami dla gen. Jaruzelskiego, czy też przygotowywaniem specjalnych materiałów dezinformacyjnych. Poranne koniaczki przy kawie z Rysiem i różne apetyczne i mniej apetyczne fragmenty z życia oficera sztabowego.
Wreszcie można byłoby zobaczyć jak oficerowie kontrwywiadu WSW próbowali wyjaśnić stronę materialną płk K. po jego powrocie do Polski z misji w Korei. Może udałoby się uzyskać odpowiedź o zasadność tak częstych zmian zespołu oficerów KW odpowiedzialnych za ochronę obiektów Sztabu Gen. WP (latach 1981-1990 wymieniano oficerów aż 5 krotnie).
Namawiałem do publikacji swego czasu zacnego oficera z WSW/WSI, który jako jedyny miał możliwość oczami prawnika spojrzeć głęboko w fakty i mity materiałów o płk K., ale uznał temat za świeży... albo może dla jego "kariery" nie wygodny.
Może warto a wręcz jest potrzebna takiej publikacji, skoro Macierewicz mógł za przyzwoleniem "braci" opublikować nie takie tajne informacje - czego nie dopuściły się dotychczas żadne służby specjalne świata - to chyba materiały o płk K. nie są tajniejsze???
Nie zdziwiłbym się jak jakiś "badacz sensacji z IPN" pewnego dnia puści na rynek właśnie publikację o płk K., której nie chcą napisać ci, którzy winni to uczynić dla czystości historii i wiedzy młodego pokolenia. Pozdrawiam. ANDRE54


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nasze Forum "VOX MILITARIS" Strona Główna -> PRZECZYTANE W PRASIE I W INTRNECIE
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin